Blog do projektu Open Source JavaHotel

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Byliśmy na przedstawieniu

19 grudnia (czwartek) 2014 roku byliśmy na przedstawieniu w Teatrze Wielkim "Jolanta, Zamek Sinobrodego", podobało nam się bardzo.
Trudno sobie wyobrazić bardziej kontrastujące zestawienie, jak ostatnia opera Czajkowskiego "Jolanta" i opera Beli Bartoka "Zamek Sinobrodego", dzieła stworzone w całkowicie odmiennej estetyce i konwencji artystycznej, jedno wyznacza koniec pewnej epoki muzycznej a drugie początek nowej. Można szukać przyciągania na zasadzie kontrastu, "Jolanta" to świat ludzi doświadczających obecności Boga, zaś "Zamek Sinobrodego" to świat, gdzie dla Boga miejsca nie ma. Można szukać podobieństw, jedna i druga opera to baśnie, zaś treścią obu jest relacja kobiety i silnego mężczyzny. Według zamysłu reżysera przedstawienia, Mariusza Terlińskiego, nicią łączącą obie opery jest bohaterka Jolanta/Judyta. W pierwszej części Jolanta wyzwala się z fantastycznego świata, odzyskuje wzrok i przechodzi do świata normalnego, zaś w drugiej części Judyta porzuca świat normalny i zamyka się ponownie w baśniowym, nierealnym świecie Sinobrodego.
Zdecydowana większość widzów w Teatrze zapewne jednak nie przeprowadzała tego typu analiz, a po prostu z ogromnym zainteresowaniem i przyjemnością słuchała i oglądała fascynujące przedstawienie. Jedność obu części tworzył "ten trzeci", czyli wspaniała inscenizacja Borisa Kudlički. Gdy Judyta śpiewa "Twój zamek krwawi, krwawy jest ten zamek, cierpiący, krwawy", to nie tylko śpiew powoduje, że widzowie niemal wyczuwają fizyczną obecność Zamku. W operze Czajkowskiego inscenizacja wspaniale uwidacznia nierealny, wytworzony wyobraźnią, wewnętrzny świat Jolanty. Wrażenie potęgują piękne i dyskretne projekcje wideo.
"Last but not least" to także wspaniałe wykonawstwo, muzyczne i wokalne.  Przebieg akcji w obu operach jest oparty na kontraście, rola kobieca i męska. Piękna i baśniowa Jolanta kontra ojciec, który dla jej dobra stworzył dla niej nierealny świat, zaś w operze Bartoka spokojny i majestatyczny Sinobrody, który jest jednak bezradny wobec Judyty, odsłaniającej kolejne tajemnice jego świata. Wszystko zostało doskonale i perfekcyjnie wykonane.
Oby w Teatrze Wielkim była wystawianych jak najwięcej takich przedstawień, nowatorskich, ale bez uciekania się do przesadnego unowocześniania i uatrakcyjniania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz