Blog do projektu Open Source JavaHotel

sobota, 29 maja 2010

Defect

Developer to tester.
Mad let us grant him, then: and now remains
That we find out the cause of this effect,
Or rather say, the cause of this defect,
For this effect defective comes by cause:
Thus it remains, and the remainder thus. 
http://www.clicknotes.com/hamlet/H22.html

czwartek, 27 maja 2010

Cesarz

"Cesarz"

Hajle Sellasje nadał wierzy, że jest cesarzem Etiopii.
Addis Abeba 7 lutego 1975 (Agence France Presse). 
Osadzony w pomieszczeniach starego, położonego na wzgórzach Addis Abeby pałacu Menelika Hajle Sellasje spędza ostatnie miesiące życia w otoczeniu swoich żołnierzy. Według relacji naocznych świadków, żołnierze ci - jak za najlepszych czasów cesarstwa - nadal oddają pokłony królowi królów.
Dzięki tym gestom, jak stwierdził to ostatnio przedstawiciel międzynarodowej organizacji pomocy, który złożył mu wizytę i odwiedził innych więźniów znajdujących się w pałacu, Hajle Sellasje w dalszym ciągu wierzy, że jest cesarzem Etiopii. Negus cieszy się dobrym zdrowiem, zaczął dużo czytać - a mimo swoich lat czyta bez okularów - i od czasu do czasu udziela rad żołnierzom, którzy pełnią przy nim straż. Warto dodać, że żołnierzy tych zmienia się co tydzień, ponieważ sędziwy monarcha zachował swój talent przekonywania. Tak jak za dawnych czasów, każdy dzień byłego cesarza ujęty jest w ramy nienaruszalnego programu i przebiega zgodnie z protokołem. Król królów wstaje o świcie, następnie uczestniczy w porannej mszy, a później pogrąża się w lekturze. Niekiedy prosi o wiadomości na temat przebiegu rewolucji. Dawny wszechwładca jeszcze teraz powtarza to, co oświadczył w dniu swojej detronizacji: "Jeżeli rewolucja jest dobra dla ludu, jestem za rewolucją.
Za pomocą tej sielankowej wizji ostatniego okresu życia Haile Selassie ujętej w formie zmyślonej depeszy zawierającej relację bliżej nieznanego przedstawiciela nieokreślonej "międzynarodowej organizacji pomocy" Kapuściński okłamuje swoich czytelników co do dalszego losu sędziwego monarchy, który najprawdopodobniej został zamordowany z rozkazu nowego reżimu.
Po drugiej stronie starego pałacu, w pobliżu  budynku zajętego przez Hajle Sellasje, stoją inne pomieszczenia dawnego dworu, gdzie uwięzieni w piwnicach dostojnicy, dygnitarze i notable oczekują dalszego losu.
Za pomocą tego eufemizmu nasz "reporter stulecia"  daje nam do zrozumienia, że owi "dygnitarze" oczekują dalszego losu, który będzie rozstrzygnięty już na Sądzie Ostatecznym. Zostali rozstrzelani  23 listopada 1974 roku.

Reżim Mengistu, który zastąpił rządy cesarza Haile Selassie to jedna z najbardziej brutalnych i zbrodniczych dyktatur XX wieku. 

Cesarz

 "Cesarz"
Wszyscy słuchali wtedy radia, a ci nieliczni, których stać było na kupno telewizora (jest on nadal w tym kraju symbolem najwyższego luksusu), ogLądali telewizję. W tym czasie więc, na przełomie sierpnia i września, każdy dzień przynosił sowitą porcję rewelacji o życiu pałacu i cesarza,. Sypały się cyfry i nazwiska, numery kont bankowych, nazwy majątków i firm prywatnych. Pokazywano domy notabli, nagromadzone tam bogactwo, zawartość tajnych skrytek, stosy biżuterii. Często odzywał się głos ministra najwyższych przywilejów - Admassu Retty, który odpowiadając przed komisją do badania korupcji mówił, który z dygnitarzy co i kiedy otrzymał, gdzie i na jaką wartość. Trudność jednak polegała na tym, że nie sposób było ustalić wyraźniej granicy między budżetem państwa a prywatnym skarbem cesarza, wszystko tu było zamazane, rozmydlone,  dwuznaczne. Za rządowe pieniądze dygnitarze budowali sobie pałace, kupowali majątki, jeździli za granicę. Największe bogactwa nagromadził cesarz.
To jest głos samego Kapuścińskiego, a nie żadnego z jego anonimowych rozmówców. Tyle tylko, że Kapuściński po prostu powtarza dosłownie antycesarską propagandę sterowaną przez Derg w ostatnich tygodniach poprzedzających detronizację cesarza. Kapuściński jednak nie ogranicza się tylko do roli propagandowej tuby. Uzupełnia to jeszcze własnymi zmyśleniami. Blatta Admassu Retta był rzeczywiście zaufanym współpracownikiem Haile Selassie, ale rewelacje jakie miał ogłaszać przez "komisją do spraw korupcji" to już zmyślenie Kapuścińskiego. Jest to wydarzenie, które nie miało miejsca. Sam Blatta Admassu Retta (był ciężko chory, ale został ściągnięty ze szpitalnego łóżka) został rozstrzelany przez nowy reżim wraz z innymi dostojnikami 23 listopada 1974 roku, jakoś nowemu reżimowi w niczym nie przeszkadzało, że zabrał te swoje "tajemnice" do grobu.

Cesarz

"Cesarz"

I zaraz z foteli wstają i dywan wielki, perski z podłogi podnoszą, a tam pod dywanem całym zwitki dolarów gęsto poutykane, aż zieloną podłoga się zdawała. One to dolary zaraz w obecności czcigodnego pana sierżantom zliczyć i spisać kazali i do nacjonalizacji zabrali. Wnet się jednak wynieśli, a wtedy dostojny pan nasz wziął mnie do gabinetu i pieniądze w biurku trzymane między książkami chować nakazał. A powiem, że pan nasz, jako zwący się potomkiem króla Salomona, miał wielki zbiór Pisma Świętego, na wszelkie języki świata przełożonego, i tamżeśmy one pieniądze poutykali. Wszelako panowie oficerowie, ooo! to były zmyślne łupiskóry! Następnego dnia przychodzą, proklamację odczytują, zwrotu pieniędzy żądają, bo jak powiadają, trzeba mąki dla głodujących kupić. Aliści pan nasz za biurkiem siedząc słowa nie mówi, puste szuflady pokazuje. Na to oficerowie z foteli się zrywają, szafy z książkami otwierają, z wszelkich Biblii dolary wytrząsają, zaś sierżanci liczą, spisują,  do nacjonalizacji przekazują.
Cała ta historia jest zmyślona przez Kapuścińskiego. Tutaj widać po prostu pychę białego człowieka wobec Murzynów z Afryki i murzyńskiego króla. Tyle, że w miejsce paciorków, korali i whiskey mamy Biblię i dolary.

środa, 26 maja 2010

Cesarz

"Cesarz"
Powróciwszy do pałacu, czcigodny pan przyjął donos o ministra handlu - Ketemy Yfru, który oskarżył ministra finansów, że ten, nakładając wysokie cła, spowodował wstrzymanie pomocy dla głodujących. Jednakże nasz wszechwładca ani słowem nie skarcił pana Yelmę Deresę, a wręcz widziało się zadowolenie na twarzy monarszej, ponieważ pan nasz zawsze z niechęcią traktował ową pomoc, gdyż wszelki rozgłos, jaki jej towarzyszył, całe to wzdychanie, głową kiwanie z powodu chudzieków głodem przymierających psuło dorodny i imponujący obraz cesarstwa, które przecież szło drogą niczym nie zakłóconego rozwoju i doganiało, a nawet prześcigało. Odtąd żadne wspomaganie, datkowanie nie było więcej potrzebne, a owym głodomorom musiało wystarczyć to, że dobrotliwy pan nasz osobiście przywiązał do ich losu najwyższą wagę, co było już szczególnym rodzajem przywiązania, nawet wyższego niż najwyższe, a dającego podwładnym kojącą i krzepiącą nadzieję, że ilekroć pojawi się w ich życiu jakaś gnębiąca ich molestia, jakieś skargi budzące utrapienie, jaśnie osobliwy pan doda im tak potrzebnego ducha, a mianowicie w ten sposób, że przywiąże do onej molestii czy utrapienia najwyższą wagę.
To kłamstwo Kapuścińskiego jest wyjątkowo obrzydliwe. Klęska głodu w Etiopii była gwoździem do trumny Haile Selassiego, ale zmyślać, że cesarz z zadowoleniem przyjął informację o wstrzymaniu pomocy zagranicznej dla głodujących (na szczęście to "wstrzymanie pomocy" to także zmyślenie Kapuścińskiego, w rzeczywistości emisja filmu uruchomiła falę pomocy międzynarodowej dla Etiopii), bo ważniejsze były dla niego jakieś zewnętrzne pozory niż tragedia umierających ludzi, to już dla mnie niepojęte.

Oczywiście, że klęska głodu przyspieszyła erozję reżymu, zadała cios międzynarodowej reputacji cesarza. Ala odpowiedzialność Haile Selassiego była w tamtym czasie już mocno problematyczna, w latach 60-ych i 70-ych ośrodki decyzyjne władzy stopniowo przesuwały się już w kierunku rządu, parlamentu, biurokracji. Był to skutek reform w aparacie władzy zapoczątkowanych przez Haile Selassiego, ale w efekcie obróciło się to przeciwko niemu. Gdy zaczął narastać bunt, to cesarz tak naprawdę nie miał już w swoim ręku instrumentów władzy. Jedyne co miał, to tylko swój osobisty autorytet, ale i ten w końcu padł.

Jaka była reakcja Haile Selassiego na głód, można wysłuchać pod adresem:
http://www.bbc.co.uk/radio4/factual/beyondhunger.shtml

Jonathan Dimbleby wraca tutaj do tragicznych wydarzeń z czasów klęski głodu. Zamieszczony jest link do nagrania w formacie mp3 (trzeba kliknąć na zakładkę: Listen again to this programme) i przewinąć do około 21 minuty. W kilka tygodni po emisji programu "The unknown famine" (18 października 1973 roku), Haile Selassie, już stary i bezsilny, usiłował naprawić sytuację udając się z "imperial pilgrimage" (cesarską pielgrzymką - takiego określenia używa autor audycji) do Dessie, stolicy prowincji Wollo, gdzie głód czynił największe spustoszenie. Rozmówca Dimblebego był świadkiem tego wydarzenia. Jak opowiada, cesarz odwiedzał schroniska dla uciekinierów z terenów dotkniętych głodem i był zdruzgotany oraz wstrząśnięty tym co zobaczył. W odróżnieniu od anonimowych rozmówców Kapuścińskiego wypowiadających się dziwacznym i sztucznym językiem, tutaj mamy człowieka przestawiającego się prawdziwym imieniem i nazwiskiem. I ta relacja jest dużo bardziej wstrząsająca i prawdziwa niż zmyślenia Kapuścińskiego.

Cały ten materiał jest wart wysłuchania i obejrzenia. To zupełnie inny styl niż uprawiany przez Kapuścińskiego. Nie polegający na siedzeniu w klimatyzowanym hotelu w stolicy, oglądaniu telewizji i przekazywaniu rządowej propagandy uzupełnianej o własne zmyślenia i przeinaczenia. Reporter z kamerą i mikrofonem jedzie bezpośrednio do ludzi i przekazuje to co widział i usłyszał, a nie to co chciał zobaczyć i usłyszeć.

Cesarz

"Cesarz"
A ponieważ koszty lojalności rosły i rosły, wypadła pilna potrzeba zwiększenia dochodów i wtedy właśnie ministerstwo finansów nakazało chłopom płacić nowe podatki. ' Dzisiaj wolno mi już powiedzieć, że była to decyzja osobliwego pana, ale że cesarz, jako łaskawy dobroczyńca, nie mógł ' wydawać postanowień przykrych i nieszczęsnych, wszelki dekret, który nakładał nowy ciężar na ramiona ludu, dawany był pod firmą jakiegoś ministerstwa.
"Historia Etiopii"
"W efekcie 1968 roku ogłoszono kompromisowy tekst, odbiegający od początkowych założeń i nie rozwiązujący zasadniczo całej sprawy (reformy rolnictwa). Postanowiono, że konieczne jest przeprowadzenie rejestracji gruntów w Etiopii oraz nałożenie podatków od faktycznej produkcji danego gospodarstwa. Ustalony stosunek wysokości podatku do wielkości produkcji zgodnie uważano za zmniejszający obciążenia rolników w stosunku do stanu obecnego"
"Cesarz"
I tak idąc wedle wskazań monarchy, po czasie, gdy już krew wsiąkła, a dymy wiatr rozegnał, znów jęli urzędnicy podatków dokładać, ale już dawkując, mieszkując, łagodnie, ostrożnie, a chłopi wszystko znieśli i nie czuli obrazy.
"Historia Etiopii"
Ale w grudniu 1968 (wobec buntu chłopów w Godżamie tłumionym za pomocą wojska) cesarz wycofał się z próby rejestracji ziem w Godżamie, uzyskując zgodę chłopską na częściową zmianę zasad opodatkowania ziemi. 
Rząd szwedzki - wiążąc nadzieję na zmianę istniejącego stanu rzeczy z ustawą o dzierżawcach - dawał Etiopii do zrozumienia, że wycofa pomoc, jeśli do 1972 roku parlament nie zaopiniuje reformy.

Jak widać, Kapuściński całkowicie sfałszował i przeinaczył całą sprawę,  żeby przedstawić cesarza w negatywnym świetle.

wtorek, 25 maja 2010

Cesarz

"Cesarz"
Zdarzeniem, które przyspieszyło konfrontację z pałacem, była tragedia głodowa w północnych prowincjach kraju. Zwykle mówi się, że przyczyną masowych śmierci z głodu są występujące okresowe susze - sprawczynie nieurodzaju. Pogląd ten głoszą elity krajów głodujących. Jest on jednak fałszywy. Źródłem głodu jest najczęściej niesprawiedliwy lub błędny rozdział zasobów, majątku narodowego. W Etiopii było dużo ziarna, ale zostało ono ukryte przez bogaczy, a potem rzucone na rynek po zdwojonych cenach, niedostępnych dla chłopstwa i miejskiej biedoty.
To są poglądy, które wypowiada z pełnym przekonaniem sam Kapuściński, to nie są poglądy wypowiadane ustami jego anonimowych rozmówców.

"Historia Etiopii"
Groźna susza, panująca od kilku lat w pobliskich rejonach Afryki, na początku lat siedemdziesiątych zaczęła docierać do Etiopii. W 1972 roku w kilku etiopskich prowincjach nie spadł deszcz. Klęska suszy dotknęła Uello i Tigraj. W czasie obchodów 80 rocznicy urodzin cesarza w obu tych prowincjach ludzie umierali z głodu. Etiopskie władze i prasa otaczały milczeniem sprawę śmierci głodowej tysięcy ludzi w kraju.
 Przyczyną głodu jest susza, i to nie jest pogląd wypowiadany przez  "elity krajów głodujących". Korupcja, spekulacja, nieudolność władz (zapewne codzienność Etiopii za czasów rządów Haile Selassie) potęgują skutki głodu, ale jest nonsensem stwierdzenie, że przyczyną głodu jest spekulacja. Takie to dziwaczne poglądu głosi człowiek, który uważa siebie za specjalistę od problemów Afryki i Azji. Wiele społeczeństw (także społeczeństwo etiopskie) zapłaciło bardzo wysoką cenę za złudzenie, że wystarczy zmienić ustrój i zniknie głód i wszelkie inne problemy.

Cesarz

"Cesarz"
Największe bogactwa nagromadził cesarz. W miarę jak przybywało mu lat, rosła jego pazerność, jego starcza, żałosna zachłanność. Można by o tym mówić ze smutkiem i pobłażliwością, gdyby nie fakt, że H.S. zabierał z kasy państwowej miliony dokonując - on i jego ludzie - tych drapieżnych zabiegów pośród cmentarzy umarłych z głodu ludzi, cmentarzy widocznych z okien pałacu. W końcu sierpnia wojskowi ogłaszają dekret o nacjonalizacji wszystkich pałaców cesarza. Było ich piętnaście. Ten sam los spotyka prywatne przedsiębiorstwa H.S., w tym - browar im. świętego Jerzego, miejskie zakłady autobusowe w Addis Abebie, wytwórnię wód mineralnych w Ambo. W dalszym ciągu oficerowie składają cesarzowi wizyty odbywają z nim długie rozmowy nalegając, aby wycofał z banków zagranicznych swoje pieniądze i przekazał je do skarbu państwa. Prawdopodobnie nigdy nie będzie wiadome, jaką dokładnie sumę posiadał cesarz na swoich kontach. W wystąpieniach propagandowych mówiono o czterech miliardach dolarów, ale można to uznać za grubą przesadę. Raczej chodziło o kilkaset milionów. Nalegania wojskowych zakończyły się niepowodzeniem: cesarz tych pieniędzy rządowi nie dał, pozostają one do dziś w obcych bankach.
 To są poglądy przekazywane przez samego Kapuścińskiego, a nie przez jego anonimowych rozmówców. Stanowią jakby zwieńczenie wszystkiego, postawienie kropki na końcu zdania.

Informacje o kontach, bogactwie, pałacach, prywatnych przedsiębiorstwach i chciwości cesarza były intensywnie nadawane przez etiopską telewizję i radio przed i po obaleniu cesarza. Nowy rząd często donosił o wysiłkach mających na celu odzyskanie zagrabionych pieniędzy,  do aresztowanego cesarza regularnie udawały się kolejne delegacje usiłujące nakłonić go do przekazaniach danych dających dostęp do kont w zagranicznych bankach. Podobno negocjowano, że w zamian za spełnienie tych oczekiwań Haile Selassie zostanie uwolniony i będzie mógł wyjechać zagranicę. Co jakiś czas informowano, że rząd szwajcarski przyznał, że Haile Selassie ma zdeponowaną jakąś ogromną sumę w tym kraju, że znaleziono w biurku cesarza pismo z banku szwajcarskiego informujące, że zabrakło miejsca w pomieszczeniu gdzie gromadzono sztabki złota należące do cesarza, że w pierścieniu, który cesarz miał na ręku odkryto jakiś schowek zawierający tajny klucz i szyfry do zagranicznych kont.

Zdrowy rozsądek jednak podpowiada, że krytyka jaką nowy reżim adresuje do właśnie obalonego reżimu powinna być przyjmowana z ogromną ostrożnością. Wielka szkoda, że właśnie tej ostrożności zabrakło u Kapuścińskiego, który te informacje przekazuje jako coś całkowicie pewnego i nie podlegającego dyskusji.

Jeśli czytelnik "Cesarza" za pośrednictwem Kapuścińskiego otrzymuje propagandę serwowaną przez reżim Mengistu, może warto dla równowagi przekazać informacje trochę innego rodzaju.

http://www.ethiopolitics.com/articles/Haile_Selassie.htm
Kiedy jeden z oficerów zwrócił się do cesarza "Przecież Wasza Wysokość z pewnością coś musiał odłożyć na ciężkie czasy, na swoją emeryturę". Cesarz odpowiedział: "Emerytura ? Cesarz nie żyje na emeryturze. Jedyną emeryturą jest śmierć. Nigdy nie było potrzeby zbierania na emeryturę". Innym razem, gdy słyszał oskarżenia, że zdefraudował 20 miliardów dolarów, odpowiedział, że takie przekonanie świadczy o klęsce nauczania matematyki w szkołach. Trudno odłożyć 20 miliardów dolarów w kraju, którego roczny przychód nie przekraczał 2 miliardów. Jedyne do czego miał się przyznać, to wysyłanie za granicę pewnych kwot pieniędzy na pokrycie kosztów leczenia jego najstarszego syna.
Haile Selassie pochodził z rodu arystokratycznego i był dziedzicem fortuny. Natomiast nic nie wiadomo, żeby będąc cesarzem kumulował bogactwa czy pozwalał na to członkom swojej rodziny. Czy miał konto w Szwajcarii ? Trudno powiedzieć, może miał, a może nie miał. Jak wiadomo, współcześnie Szwajcaria ma trochę inne podejście do tajności kont i różni kacykowie okradający własne kraje nie mogą już uważać, że posiadanie konta w tym kraju jest dla nich całkowicie bezpieczne. Pomimo tego, konto Haile Selassiego w Szwajcarii jakoś po dziś dzień nie wypłynęło. Członkowie jego rodziny żyją rozproszeni po całym świecie, niektórzy mają nawet kłopoty materialne, nic nie wiadomo, aby odcinali kupony od jakichś kont.

poniedziałek, 24 maja 2010

Cesarz

"Cesarz"
wrócił przejęty i roztrzęsiony i zaraz wyjechał do Anglii. Nie minął miesiąc, a z naszej ambasady przychodzi doniesienie, że pan Dimbleby pokazał w telewizji londyńskiej swój film pod tytułem "Ukryty głód", w którym ten pozbawiony zasad oszczerca dopuścił się demagogicznej sztuczki ukazując tysiące ludzi umierających z głodu, a obok czcigodnego pana, jak biesiaduje z dostojnikami, następnie pokazał drogi, na których leżą dziesiątki szkieletów zagłodzonych biedaków, a zaraz potem nasze samoloty przywożące z Europy szampany i kawior, tu - pola całe konających chudzieków, tam nasz  monarcha ze srebrnej patery mięso swoim psom podający, i tak na przemian: przepych - nędza, bogactwo - rozpacz, korupcja - śmierć. W dodatku pan Dimbleby oświadcza, że klęska głodu spowodowała już śmierć stu, a może dwustu tysięcy ludzi i że drugie tyle może w najbliższych dniach podzielić ich los. Doniesienie ambasady mówi, że po filmie wybuchł w Londynie wielki skandal, są apelacje do parlamentu, gazety biją na alarm, dostojnego pana potępiają.

 http://www.guardian.co.uk/world/2002/jul/28/famine.ethiopia

Jonathan Dimbleby
A few months later, The Unknown Famine, as we called our report, became a catalyst for the overthrow of the quasi-feudal regime of Haile Selassie. Crudely recut to include scenes of high life at the imperial palace and retitled The Hidden Hunger, our footage was used to devastating effect on Ethiopian television to soften up the Emperor's subjects for the military coup which brought Comrade - later President - Mengistu to power.

Kilka miesięcy póżniej, "Nieznany głód" - jak nazwaliśmy nasz film, stał się katalizatorem, który przyczynił się do obalenia pół-feudalnych rządów Haile Selassie. Został topornie poprzecinany scenami z życia wyższych sfer pałacu cesarskiego oraz zmieniono mu nazwę na "Ukryty głód". Nasz materiał został wykorzystany przez etiopską telewizję w celu uzyskania niszczącego efektu i miało przygotować poddanych cesarza do wojskowego zamachu, który przywiódł do władzy Mengistu, późniejszego prezydenta.
 Kapuściński całkowicie przeinaczył całe wydarzenie. Jonathan Dimbleby nakręcił i pokazał w brytyjskiej telewizji klęskę głodu w Etiopii. Natomiast potem, w przeddzień obalenia cesarza, etiopska telewizja przeplotła materiał nakręcony przez Dimblebego scenami pałacowymi aby zadać ostateczny cios reputacji cesarza.

Warto zwrócić uwagę na słowa "crudely recut" (topornie poprzecinany). Jakoś nie mogę uwierzyć, że Kapuściński, jak sam o sobie pisze, wytrawny i rasowy reporter, który każde kłamstwo niczym promieniowanie rentgenowskie prześwietla do gołej kości, nie poznał się na nieudolnej podróbce.

Raczej jestem skłonny założyć, że Kapuściński celowo okłamał swoich czytelników, aby im wmówić, że także dziennikarz z "kraju kapitalistycznego" podziela jego hiperkrytyczną opinię o Haile Selassie.

Jestem stałym słuchaczem reportaży nadawanych na BBC4 i  nawet moja pobieżna znajomość zasad dziennikarstwa obowiązujących w BBC podpowiada mi, że jest niemożnością, aby Dimbleby zrobił taki reportaż. Dziennikarze w BBC nie wykorzystują materiałów pochodzących z zewnątrz (w tym wypadku scen z życia pałacu), wykorzystują tylko to, co sami zebrali w trakcie pracy nad reportażem. Nie atakują również władz czy rządu krajów, którego dotyczy reportaż. Widz czy słuchacz oczywiście może wynieść negatywne wrażenie, ale to powinna być jego refleksja z treści, a nie pogląd narzucony przez dziennikarza za pomocą tendencyjnego montażu.

Intencją Dimblebego było poruszenie sumień tragedią dziejącą się w Etiopii, zaś dla każdego jest oczywiste, że efektywna pomoc głodującym ludziom w Etiopii może mieć miejsce tylko we współpracy z władzami tego kraju. Przypuszczając bezpośredni atak na cesarza osiągnie się efekt odwrotny do zamierzonego. Neutralność w sprawach politycznych jest żelazna regułą działania Międzynarodowego Czerwonego Krzyża i wszystkich organizacji niosących pomoc.

Najwyraźniej Kapuściński własne wypaczone i fałszywe poglądy na temat dziennikarstwa jako sztuki zmyślania i manipulowania przenosi na innych.

Cesarz

"Cesarz"
by mógł czynić zła. A właśnie post osłabia, głodówka pozbawia sił. Taka jest nasza amharska filozofia i o tym pouczają nasi ojcowie. A wszystko to sprawdzone jest w doświadczeniu. Człowiek głodzony przez całe życie nigdy nie będzie się buntować.
..
Tę atmosferę ogólnego zagrożenia wzmagała jeszcze chorobliwa podejrzliwość, jaką żywi każdy Amhara wobec drugiego człowieka (również wobec drugiego Amhary), któremu nigdy nie wolno ufać, wierzyć na słowo, liczyć na niego, bo intencje ludzi są złe i przewrotne, ludzie to spiskowcy. Filozofia Amharów jest  pesymistyczna, smutna, dlatego ich spojrzenia są smutne, a przy tym czujne i wypatrujące, twarze mają poważne, rysy napięte, rzadko zdobywają się na uśmiech.
Jest to kompletna bzdura. Nie ma żadnej "amharskiej filozofii" o takiej treści. Tyle w tym sensu co w opowiadaniu, że w Warszawie po ulicach chodzą niedźwiedzie. Filozofia amharska, jak każda inna, podlegała różnym wpływom i tradycjom,  jest mieszaniną różnych treści i wpływów, podlegała zmianom na przestrzeni czasów.

Przykładem XVII wiecznej amharskiej filozofii jest:

http://en.wikipedia.org/wiki/Zera_Yacob

Wbrew wyobrażeniom Kapuścińskiego nawet Murzyni z Afryki potrafią czytać, pisać, układać dzieła filozoficzne, pisać i czytać poezję, tworzyć sztukę, kulturę, muzykę itp itd. a nie tylko przystrojeni w kolorowe spódniczki biegać wokół bambusa potrząsając dzidami.

niedziela, 23 maja 2010

Cesarz

"Cesarz"
Czekanie, co jutro się stanie, aż ci nagle pan nasz pozywa doradców,
karci ich, że rozwój zaniedbują, i łajankę taką uczyniwszy ogłasza, że będziemy tamy na Nilu stawiać. Jakże tamy stawiać, mruczą wewnątrzbrzusznie skonfundowani doradcy, kiedy prowincje głodują, naród wzburzony, stołowi szeptają, żeby cesarstwo poprawić, oficerowie spiskują, notabli aresztują. A zaraz po korytarzach słychać niepokorne szemrania. że lepiej by naszych głodomorów wesprzeć, a owych tam poniechać. Na to pan minister finansów tłumaczy, że jeśli postawi się pomienione tamy, będzie można wodę na pola odpuścić. a taki z tego powstanie urodzaj, że i głodomorów więcej nie będzie. No tak, szemrają ci, co szemrali, ale ile to lat trzeba, żeby tamy postawić, a tymczasem naród z głodu pomrze.

A zaraz pan minister informacji ogłosił postanowienie czcigodnego pana jako nowy sukces i pamiętam nawet, że w okamgnieniu było rozwieszone w stolicy takie hasło - niech no tylko staną tamy, a wszystkim wszystkiego damy, zaś potwarca niech knuje, szczuje rozwoju tam nie zatamuje! Aliści tak ta sprawa rozjuszyła spiskujących oficerów, że radę cesarską, powołaną przez jaśnie najvyższego pana do nadzoru owych tam, w kilka dni później w areszcie osadzili głosząc, że z tego tylko większa korupcja mogłaby wyniknąć i jeszcze gorsze narodu głodzenie.
W roku 1957 roku Haile Selassie zawarł porozumienie z amerykańskim Bureau Of Reclamation (urzędem do spraw melioracji) (www.usbr.gov/) w celu przeprowadzenia badań dotyczących wykorzystania wód Nilu Błękitnego. Badania zakończono w 1964 roku i sporządzonym raporcie wskazano około 20 projektów irygacyjnych (tamy, projekty nawadniające, elektrownie wodne), które przyniosłyby korzyść dla gospodarki Etiopii. Ta współpraca trwała do końca panowania Haile Selassie i oczywiście została przerwana po objęciu władzy przez rząd Mengistu. Szyderstwa i drwiny Kapuściskiego stają się zrozumiałe, gdy sobie uświadomić, że te projekty z oczywistych względów nie podobały się Egiptowi, który w tamtym czasie był sojusznikiem Związku Radzieckiego i przymierzał się do budowy własnej tamy na Nilu w Assuanie, finansowanej w znacznej mierze przez ZSRR.

Co do owego "gorszego narodu głodzenia" to warto wiedzieć, że właśnie tama na Assuanie uratowała Egipt przed skutkami suszy w latach 1980-ych. Jakie były skutki tej suszy dla Etiopii i Sudanu nie trzeba chyba przypominać. Właśnie od tamtej pory na stałe przylgnął do Etiopii wizerunek kraju ludzi umierających z głodu.

Cesarz

"Cesarz"
Przyjechałem do Addis Abeby w połowie maja 1963 (...) Wiadomość i zaproszenia przywiózł nam do Africa Hall, gdzie spędzaliśmy dnie i noce w beznadziejnym i szarpiącym nerwy oczekiwaniu na łączność z naszymi stolicami, miejscowy opiekun, naczelnik z ministerstwa informacji - właśnie Teferra Gebrewold, wysoki, postawny Amhara, zwykle milczący i zamknięty.
 Ministerstwo Informacji powstało w Etiopii w 1964 roku (informacja ze strony rządowej).
Od czasu do czasu zastanowić się nad swoim postępowaniem. I właśnie taki moment nastąpił teraz, kiedy po słowach Svarzżniego zauważyliśmy, że Teferra zbladł, pochylił się i zaczął nerwowo i nieskładnie coś mówić, z czego - w końcu - dało się zrozumieć, że jeżeli złożymy donos, cesarz każe mu ściąć głowę. Powtarzał to i powtarzał. W naszej grupie nastąpił podział. Agitowałem za tym, żeby dać spokój i nie brać człowieka na swoje sumienie. Większość była tego samego zdania i ostatecznie postanowiliśmy, że w rozmowie z cesarzem ominiemy ten temat.
To jakaś kompletna bzdura. Haile Selassie nie wydawał rozkazów "obcięcia głowy" komukolwiek. Kapuściński może przeniósł na czasy Haile Selassiego realia późniejszego okresu, gdy rzeczywiście można było być skazanym na długoletnie więzienie lub karę śmierci nawet za zupełnie błahe przewinienia, jeśli tylko zostały zakwalifikowane jako "kontrrewolucyjne".

W "Cesarzu" często pojawia się ten motyw "obcinania głowy". Ale to takie typowe zabobony białego człowieka, dla którego w Afryce mieszkają Murzyni, Murzynami rządzi kacyk z maczetą, a jak się zezłości, to obcina tą maczetą głowy.

Cesarz

"Cesarz"
Pan nasz zasiadał na tronie i kiedy już usiadł, podsuwałem mu poduszkę pod nogi. Ta czynność musiała być wykonana błyskawicznie, aby nie powstał moment, w którym nogi dostojnego monarchy zawisłyby w powietrzu. Wszyscy wiemy, że pan nasz był niskiej postury, a jednocześnie sprawowane stanowisko wymagało, aby zachował wobec podwładnych wyższość również w sensie ściśle fizycznym,

e - powiem to z dumą - pan nasz nie mógł się nigdzie ruszyć beze mnie, gdyż jego godność wymagała, aby stale zasiadał na tronie, a na tronie nie mógł zasiadać bez poduszki, a poduszkowym byłem ja. Miałem opanowany w tym względzie specjalny protokół, a nawet posiadałem niesłychanie pożyteczną wiedzę na temat wysokości poszczególnych egzemplarzy tronu, która pozwala, mi szybko i trafnie dobierać poduszki odpowiedniego rozmiaru, tak aby nie doszło do gorszącego niedopasowania: między poduszką a butami cesarza jest jednak szpara!
Haile Selassie był rzeczywiście drobnej budowy i niskiego wzrostu (160 cm), ale cała ta historia to zmyślenie Kapuścińskiego.

http://video.google.com/videoplay?docid=-1845622330460884817#

Pod tym adresem można obejrzeć film z wizyty Haile Selassiego na Jamajce w 1966 roku. Widać tam siedzącego cesarza, nie ma żadnej poduszki ani "poduszkowego" i nie widać żadnego powodu, dla którego taki dziwoląg miałby istnieć.

Cesarz

"Cesarz"
F. To był mały piesek rasy japońskiej. Nazywał się Lulu. Miał prawo spać w łożu cesarskim. W czasie różnych ceremonii uciekał cesarzowi z kolan i siusiał dygnitarzom na buty. Panom dygnitarzom nie wolno było drgnąć ani zrobić żadnego gestu, kiedy poczuli, że mają mokro w bucie. Moją funkcją było chodzić między stojącymi dygnitarzami i ocierać im mocz z butów. Do tego służyła ściereczka z atłasu. To było moim zajęciem przez dziesięć lat.
To zmyślenie Kapuścińskiego. Może i Haile Selassie lubił pieski, ale na pewno nawet najbardziej ulubiony piesek cesarza sikał tam, gdzie pieski powinny sikać.

Cesarz

"Cesarz"
Widzę go teraz, jak idzie, przystaje, podnosi do góry twarz, jakby pogrążył się w modlitwie. O Boże, wybaw mnie od tych, co czołgając się na kolanach skrywają nóż, który chcieliby wbić w moje plecy. Ale co Pan Bóg może pomóc?
Jest to jakaś bzdura. Modlitwa Haile Selassiego na pewno tak nie wyglądała. Wystarczy porównać.

http://people.zeelandnet.nl/adamr/Interview%20with%20Dr%20Oswald%20Hoffman,dec%2025,1968.htm
Cesarz rozpoczynał dzień od słuchania donosów.
To zmyślenie Kapuścińskiego. Haile Selassie zawsze demonstrował głęboką religijność. Dzień zaczynał od modlitwy i lektury Biblii.

Cesarz

"Cesarz"
"przezacny pan"
"dobrotliwy monarcha"
"dostojnego pana"
"jaśnie wielmożnego pana"
"najjaśniejszego pana"
"jaśnie oświeconego pana"
"pana mojego wszystkowładnego"
"najosobliwszego pana."
"prześwietnego pana"
"wnikliwego pana"
"nasz wszechwładca"
"dostojny wszechwładca"
"Najosobliwszy nasz władca"
Takimi tytułami obdarzają anonimowi rozmówcy Kapuścińskiego swojego władcę.

http://www.richardwebster.net/johnryle.html
Według informacji tam zawartej w języku amharskim nie istnieją żadne odpowiedniki tego typu tytułów. Na dworze sposób zwracania się czy odnoszenia się do monarchy był ściśle sformalizowany i jest niepodobne, aby rozmówcy Kapuścińskiego, oddani ludzie dworu i cesarza, nawet w nieformalnej rozmowie wymyślali sobie jakąś prywatną tytułologię, czy żeby takie zwroty pojawiły się nawet w najbardziej dowolnym tłumaczeniu.

Oficjalne tytuły należne cesarzowi można znaleźć  w Google Book.

"negus nagast" - Król Królów
"atse" - cesarz
"Zwycięski Lew Plemienia Judy"
"Wybraniec Boga".

W języku polskim odpowiednią formą będzie "Jego Wysokość" czy "Jego Cesarska Wysokość". Jak widać, ma to niewielki związek ze zmyśleniami Kapuścińskiego. 

Profesor John Ryle pisze dalej:
an imaginary archaic language, with touches of comic opera, one that bespeaks homage while conveying subversion. (wymyślony, archaiczny język, jakby trochę z opery komicznej, który jednocześnie jest złożeniem hołdu i poddaństwa).
Ale my oczywiście doskonale rozpoznajemy ten "archaic language". To po prostu kwiecisty, barokowy język siedemnastowiecznej polskiej szlachty, charakterystyczne dla polskiej mentalności połączenie uniżoności z czułością i przywiązaniem.

Cesarz

"Cesarz"
ściąć go należy. Ale i generał szukał, a - widać - nie znalazł. A błahe zdarzenie na tym polegało, że amerykański korpus pokoju zrobił na uniwersytecie pokaz najnowszej mody, choć wszelkie zebrania, spotkania były zakazane. Ale Amerykanom dostojny pan nie mógł przecież pokazu odmówić i oto tę pogodną i jakże beztroską imprezę studenci wykorzystali, żeby zebrać się w olbrzymi tłum i ruszyć na pałac. A od tej chwili już nie dali zapędzić się do domów, już wiecowali, zajadle i porywczo szturmowali, już więcej nie ustępowali.
"Historia Etiopii"
(W roku 1967) Rzeczywistą przyczyną była sprawa dekretu o reformie rolnej. Wielu studentów pochodzących ze wsi uważali, że ten dekret nie rozwiązuje rzeczywistych problemów wsi. Nauczeni jednak doświadczeniem, przywódcy studenccy szukali takiego pretekstu do demonstracji, którego rząd nie mógłby poczytać za polityczny i który przyciągnąłby mało aktywnych w sprawach publicznych kolegów. Uznali mianowicie za obrażający dla etiopskiej kultury i tradycji pokaz mody mini zorganizowany na terenie uniwersytetu przez młodą wykładowczynię z USA. Władze uczelni - zgodnie ze studenckimi przewidywaniami - nie chciały zakazać pokazu z przytaczanych przez studentów motywów. Studenci natychmiast zorganizowali bojkot zajęć. Wkrótce nastroje rozgrzały się i tłumy studentów ruszyły ulicami Addis Adeby. 
Jest faktem, że pokaz mody był przyczyną studenckich zamieszek, ale cała reszta jest jak w słynnym pytaniu do Radia Erewań.

Cesarz

"Cesarz"
arystokratów, biurokratów i tak zwanych ludzi osobistych. Frakcja arystokratów, skrajnie konserwatywna i składająca się z wielkich posiadaczy ziemskich, grupowała się głównie w Radzie koronnej, a jej przywódcą był rozstrzelany już książę Kassa. Dostojny pan, zwolennik silnego państwa i władzy centralnej, musiał toczyć przebiegłą i zręczną walkę z koterią arystokratów, która chciała rządzić prowincjami i mieć słabego, powolnego cesarza.
"Historia Etiopii" strona 456
Zdaje się, że tylko ras Asrate Kassa, potomek dynastii szeuańskiej i wpływowy polityk miał perspektywistyczną wizję działań rządu. W rozmowie, jaka odbyła się 28 lutego, ras Asrate Kassa twierdził, że sytuacja wewnętrzna Etiopii jest zbyt poważna, aby można ją było rozwiązać kolejnymi zmianami personalnymi, odbywającymi się na dodatek w obrębie tej samej grupy osób. Jego zdaniem cesarz powinien zawiesić konstytucję, rozwiązać parlament, objąć stanowisko premiera i rozpocząć pracę nad nową konstytucją, który by odzwierciedlała idee, jakie niosą nowe czasy. Trudno zrozumieć, dlaczego cesarz nie wziął pod uwagę sugestii rasa Asrata Kassy i zajął się powoływaniem nowego gabinetu.
Jak widać, intencje księcia Kassy były całkowicie przeciwstawne do tego, co podaje Kapuściński.

Kapuściński sfałszował i przekręcił całe tło tego konfliktu, aby narzucić czytelnikowi wizję cesarza, który w obliczu klęski głodu i narastającego niezadowolenia jest jedynie zainteresowany utrzymaniem swojej władzy.

Dodatkowo w negatywnym świetle przedstawiony jest tutaj ras Kassa. W książce Kapuścińskiego cesarz i jego otoczenie to ludzie głupi, bezmyślni, tchórzliwi, podstępni, zainteresowani jedynie napychaniem kieszeni.

"Historia Etiopii"
Warto wiedzieć, że kilka godzin wcześniej ras Asrate Kassa został ostrzeżony o mającym nastąpić aresztowaniu, ale mimo nalegań rodziny, aby się schronił na prowincji, ras nie wyraził na to zgody. Duma nie pozwoliła mu na ucieczkę.

Cesarz

"Cesarz"
Że w obliczu inwazji włoskiej publicznie poprzysiągł przelewać krew za Etiopię, po czym, kiedy tamci wtargnęli, udał się statkiem do Anglii i spędził wojnę w spokojnym miasteczku Bath. A taki , później wytworzył się w nim kompleks wobec wodzów partyzanckich, którzy zostawszy w kraju walczyli z Włochami, że kiedy wrócił na tron, stopniowo likwidował ich lub odsuwał, zarazem dając fawory kolaborantom.
"Historia Etiopii"
Tworząc aparat władzy centralnej i regionalnej cesarz balansował pomiędzy przedstawicielami różnych ugrupowań. Niektórym  przywódcom ruchu oporu nadał wysokie tytuły i stanowiska w państwie. Jednocześnie łagodnie traktował dygnitarzy współpracujących z Włochami w czasie okupacji.
 Skutkiem włoskiej okupacji były głębokie podziały w etiopskim społeczeństwie i cesarz po wypędzeniu okupantów i odzyskaniu władzy dążył do zniwelowania tych podziałów. Oczywiście - czy wszystkie decyzje jakie podejmował były słuszne - to kwestia dyskusyjna, ale widać wyraźnie, że informacja przekazana przez Kapuścińskiego jest fałszywa.

Jest całkowitym zmyśleniem i kłamstwem Kapuścińskiego, że cesarz "przysiągł przelewać krew za Etiopię" i potem spokojnie wyjechał do wód.

"Historia Etiopii" strona 386
Kiedy Hajle Selassie przybył do Addis Abeby (po klęsce armii etiopskiej pod Majczeu 2 IV 1936 roku), powstały tutaj dwie koncepcje co do sposobów dalszego prowadzenie walki. Jedna koncepcja, reprezentowana m.in przez (...) przewidywała przeniesienie całego rządu do Gorie i kontynuowanie wojny przy użyciu metod walki partyzanckiej. (...) Cesarz początkowo skłaniał się ku temu rozwiązaniu. Później przeważyło jednak zdanie reprezentowane przez (...), którzy uważali,  że Haile Selassie wraz z częścią swojego rządku powinien się udać do Europy, aby tam na forum międzynarodowym bronić sprawy etiopskiej. (...) W czasie głosowania w radzie ministrów 21 osób opowiedziało się za wyjazdem cesarza do Europy, 3 głosowały przeciwko.
Czy Haile Selassie podjął prawidłową decyzję o wyjeździe do Europy to sprawa, co do której można mieć różne opinie.

Ale jest oczywiste, że Kapuściński całkowicie przeinaczył i sfałszował całe tło tego dylematu, aby czytelnikowi narzucić wizerunek cesarza jako człowieka fałszywego, tchórzliwego i podstępnego.

sobota, 22 maja 2010

Cesarz

"Cesarz"
Był jednak w pałacu i taki wypadek: jeden z najbardziej szlachetnych
naszych patriotów, wielki wódz partyzancki w latach wojny z Mussolinim - Tekele Wolda Hawariat, niechętny cesarzowi, odmawiał przyjmowania najmiłościwszych darowizn, odrzucał przywileje i nigdy nie wykazywał skłonności do korupcji. Tego miłościwy pan nasz kazał latami więzić, a potem ściąć.
"Historia Etiopii" strona 518
Takele Uelde Hauarjat (zm. 27 XI 1969) dyplomata i polityk etiopski, wybitny uczestnik ruchu oporu 1936-1941, wieloletni przyjaciel cesarza Hajle Selassie, często z nim w niezgodzie, posądzony o zorganizowanie spisku antycesarskiego popełnił samobójstwo w Sebatto nie dając się ująć policji.
Bardziej szczegółową informację można znaleźć w Google Books.  Takele Wolde Hawariat nigdy nie wybaczył cesarzowi wyjazdu do Europy w 1936 roku ("Historia Etiopii" strona 386, był jedną z trzech osób - na 21 - które głosowały przeciwko wyjazdowi cesarza z kraju), po wojnie był kilkakrotnie sądzony i ułaskawiany przez cesarza za spiskowanie. W listopadzie 1969 roku zaminował most w Sebatto, który cesarz zwykł przekraczać udając się na weekendy. Spisek się nie powiódł i Takele Wolde zginał otoczony przez policję.

Jak widać, Kapuściński całkowicie przeinaczył tę historię, aby narzucić czytelnikowi swoją opinię o cesarzu.

Cesarz

"Cesarz"
I że między innymi w ten sposób zgładził wielkiego wodza Betwodeda Negasza, który w latach pięćdziesiątych wystąpił przeciw cesarzowi i chciało głosić republikę.
Link do Google Books

 W wyniku nieudanego spisku Betewoded Negash Bezabeh został skazany na śmierć, ale cesarz go ułaskawił. Zmarł na wygnaniu w Jemenie w 1964 roku.

Kapuściński całkowicie przeinaczył ten fakt, aby zbudować wizerunek cesarza, który chcąc zamazać własne nieczyste sumienie prześladował bohaterów wojny przeciwko Włochom.

Cesarz

"Cesarz"
Pan nasz nie miał szkół, jego jedynym nau czycielem - i to tylko w dzieciństwie - był francuski jezuita monsignore Jerome, późniejszy biskup Hararu i przyjaciel poety Arthura Rimbauda. Duchowny ten nie zdążył wpoić cesarzowi nawyku czytania, co zresztą było tym trudniejsze, że Hajle Sellasje już od lat chłopięcych zajmował  odpowiednie stanowiska kierownicze i nie miał czasu ma systematyczne lektury. Ale wydaje mi się, że chodziło nie tylko o brak czasu i nawyku. (...) Podobnie było z pisaniem, bo monarcha nasz nie tylko nie korzystał z umiejętności czytania, ale także nic nie pisał i niczego własnoręcznie nie podpisywał. Choć rządził przez pół wieku, nawet najbliżsi nie wiedzą, jak wyglądał jego podpis.
 Jest to całkowita bzdura i zmyślenie. Haile Selassie oprócz ojczystego amharskiego znał także język gyyz, biegle władał francuskim, znał także angielski.  Miał dużą prywatną bibliotekę, gdzie spędzał dużo czasu, na marginesach książek które czytał nanosił notatki. Ostatnie znane zdjęcie cesarza (już uwięzionego) pokazuje go pochylonego nad książką. Wyobrażenie, że otoczenie nie wiedziało jak wyglądał jego podpis jest kompletnym nonsensem.

Cesarz

"Cesarz"
Dlatego też, jeżeli zręczny i rozumny minister chciał na swoim podwórku dokonać bodaj najmniejszej reformy, musiał tak pokierować sprawą, tak ją przedstawić cesarzowi, tak oświetlić i formułować, aby wynikało w sposób niezbity, uznany i oczywisty, że łaskawym i troskliwym inicjatorem, twórcą i orędownikiem reformy jest osobiście jego cesarska mość, choćby w rzeczywistości pan nasz niezupełnie orientował się, o co w całej sprawie dokładnie chodzi. Ale przecież nie wszyscy ministrowie mieli rozum! Zdarzali się ludzie młodzi, nie obyci z tradycją pałacu i ci, kierując się własną ambicją, a także pragnąc zdobyć uznanie ludu - jak gdyby uznanie cesarskie nie było jedynym wartym zabiegów! - samowolnie próbowali ten czy inny drobiazg zreformować. Jakby nie wiedzieli, że łamią w ten sposób zasadę lojalności i grzebią nie tylko siebie, ale także samą reformę, która nie mając cesarskiego autorstwa nigdy nie miała szansy ujrzeć światła dziennego. Powiem otwarcie, że dobrotliwy pan wolał złych ministrów. A wolał dlatego, że pan nasz lubił korzystnie kontrastować. A jakżeby mógł korzystnie kontrastować, gdyby był otoczony przez dobrych ministrów? Lud straciłby orientację, u kogo szukać pomocy, na czyją dobroć i mądrość liczyć. Wszyscy byliby dobrzy i mądrzy. Jakiż bałagan zacząłby się wówczas w cesarstwie! Zamiast jednego słońca, świeciłoby pięćdziesiąt i każdy oddawałby hołd prywatnie wybranej planecie.
"Historia Etiopii" strona 445.
W latach sześćdziesiątych obserwujemy więc proces usamodzielnienia się administracji państwowej od codziennej kontroli i wpływów cesarza. On sam zresztą zaczął nawoływać do tego, upatrując w ciągłym szukaniu przez ministrów jego akceptacji dla dokonywania drobny nawet posunięć przyczyn niesprawności funkcjonowania ministerstw. W 1966 cesarz prawnie usankcjonował oderwania decyzji w sprawach pracy ministerstw od swojej osoby.
"Historia Etiopii" strona 446
"W parlamencie w latach sześcdziesiątych wpływ cesarza na bieg wydarzeń zmalał równie poważnie. (...) Podobnie jak rząd, parlament lat sześćdziesiątych przestał być przedłużeniem władzy i woli cesarza.

Jak widać, Kapuściński całkowicie zafałszował charakter udziału cesarza we władzy przypisując mu intencje sprzeczne z faktami. Poprzez przeinaczenie rzeczywistości zbudował wizerunek monarchy, dla którego jakaś gra pozorów była ważniejsza niż los i dobrobyt własnych poddanych.

Cesarz

"Cesarz"

A weźmy taką postać jak książę Imru. Była to może najwybitniejsza indywidualność w elicie, człowiek godzien najwyższych zaszczytów i stanowisk.
Cóż z tego, kiedy - jak wspomniałem - łaskawy pan nigdy nie kierował się zasadą zdolności, tylko zawsze i wyłącznie zasadą lojalności. Otóż nie wiadomo skąd i dlaczego książę Imru zaczął nagle pachnieć reformą i nie pytając cesarza o zgodę rozdał chłopom część swojej ziemi. A więc - zmilczając coś przed cesarzem i działając na własną rękę - w sposób drażniący i wręcz wyzywający złamał zasadę lojalności. I oto dobrotliwy pan, który gotował dla księcia wysoce zaszczytny urząd, musiał wyrzucić go z kraju i trzymał go na obczyźnie przez dwadzieścia lat. Tu zaznaczę, że pan nasz nie był przeciwko reformom, odwrotnie - zawsze odnosił się z sympatią do postępu i poprawy, ale nie mógł ścierpieć, żeby ktoś brał się do reform na własną rękę, bo to po pierwsze stwarzało groźbę dowolności i anarchią, a po drugie - mogło wywołać wrażenie, że w cesarstwie istnieją jacyś inni dobrotliwcy poza dostojnym panem.
http://en.wikipedia.org/wiki/Mikael_Imru

Mikael Imru uwłaszczył swoich chłopów (nie ma tego w notce w Wikipedii, ale ta informacja jest także zawarta w "Historii Etiopii" strona 458). Ale życiorys zawarty w Wikipedii żadną miarą nie jest życiorysem człowieka będącego w niełasce cesarza. Był spokrewniony z cesarzem i należał do wąskiego kręgu przyjaciół Haile Sellasie. Kapuściński pominął fakt, że 25 lipca 1974 Haile Selassie - pod naciskiem Dergu - mianował Mikaela Ymru premierem.

Kapuściński całkowicie przeinaczył rodzaj relacji łączącej Mikaela Ymru z cesarzem, aby zbudować wizerunek monarchy mającego bardzo osobliwe pojmowanie słów "postęp" i "reformy".

Cesarz

"Cesarz" Kapuścińskiego był zawsze jedną z moich ulubionych lektur. Uważałem tę książkę za arcydzieło. Było dla mnie także oczywiste, że nie należy tej książki traktować jako podręcznika do historii Etiopii czy źródła wiedzy na temat panowania cesarza Haile Selassie. Jednak zawsze sądziłem, że w warstwie faktograficznej książka jest prawdziwa, Kapuściński dotarł do rozmówców należących do dworu obalonego monarchy i wiernie przekazał ich relacje. Zaś dzięki swojemu talentowi literackiemu i zmysłowi obserwacyjnemu stworzył unikalne dzieło. Z jednej strony książka pokazuje mało chwalebny wizerunek monarchy, zaś z drugiej strony jest uniwersalną opowieścią o tym,  jak tyrania i władza absolutna deprawuje, deformuje i wyniszcza wszystko, co znajduje się w jej kręgu.

Jak wiadomo, od pewnego czasu pojawiają wątpliwości dotyczące rzetelności czy ścisłości Kapuścińskiego jako reportera. Ma to związek z publikacją książki Artura Domosławskiego "Kapuściński non-fiction". Sledziłem dyskusje wywołane tą książką, ale samej książki nie czytałem i nie zamierzam tego robić. Zaznaczam także, że kompletnie mnie nie interesują fakty dotyczące prywatnego życia zmarłego pisarza, czy informacje o jego kontaktach z tajnymi służbami za czasów PRL. Ci co są sami bez grzechu niech piorunują czy płoną świętym oburzeniem.

Z uwagą przeczytałem wywiad z wnukiem cesarza „Cesarz” nie jest o moim dziadku księciem Ermiasem Sahle Selassje zamieszczony w "Rzeczpospolitej"  dnia 2 kwietnia 2010. Oczywiście, do tego co mówi książę należy także się odnosić ostrożnie. Nie jest dobrym pomysłem bezkrytyczne zamienianie czarnej legendy Haile Selassie jaką znajdziemy w książce Kapuścińskiego na propagandę sukcesu roztaczaną przez księcia.

Natomiast lektura tego wywiadu zwróciła moją uwagę na fakt, który do tej pory mi umykał. Przecież akcja "Cesarza" nie dzieje się w próżni, ani na bezludnej wyspie, ani w jakiejś fikcyjnej rzeczywistości. Dzieje się w rzeczywistym kraju, określonym czasie i głównym bohaterem jest postać autentyczna. Jeśli informacje Kapuścińskiego nie są ścisłe, to w ten sposób jest wyrządzana krzywda pamięci tego monarchy.

 Zacząłem więc weryfikować informacje zawarte w książce i wynik prawdziwie mną wstrząsnął. Nie chodzi mi wcale o jakieś pomyłki czy nieścisłości. Wszyscy się mylimy i popełniamy błędy. Mam także tolerancję do zabiegu literackiego, jeśli autor coś nawet doda czy uzupełni aby efekt uczynić bardziej przekonywującym. Coś jak stoimy przed obrazem i gdzieś dodamy brakującą kreskę czy dopełnimy kontur. Nie o to tutaj chodzi.

Kapuściński tę cienką linię dzielącą lekkie dopełnianie rzeczywistości, a tworzenie zupełnie nowej przekroczył, i to całe lata świetlne. Co gorsza, nie chodzi tutaj nawet o budowanie fikcji. To nie jest fikcja, a celowe fałszowanie i przeinaczanie.

Często się podkreśla, że "Cesarz" powinien być odbierany jako krytyka czasów Gomułki lub Gierka czy mechanizmów dyktatury w bardziej uniwersalnym znaczeniu. Ja jednak nie rozumiem, dlaczego w celu krytyki władzy totalitarnej trzeba fałszować i przeinaczać wizerunek cesarza Etiopii. To, że jest to czarnoskóry władca egzotycznego kraju wcale nie oznacza, że możemy go traktować jak bożonarodzeniową choinkę, którą sobie dowolnie przystrajamy czy dekorujemy według naszych prywatnych upodobań lub gustów.

http://wyborcza.pl/kapuscinski/1,104867,7500812,Cesarz.html . Tutaj znajdujemy wypowiedź Kapuścińskiego na temat "Cesarza".
Miałem mnóstwo relacji. Cały problem był w selekcji, strukturze.