Blog do projektu Open Source JavaHotel

sobota, 29 listopada 2014

Byliśmy na operze

28 października byliśmy w Teatrze Wielkim na operze Andrzeja Czajkowskiego  "Kupiec wenecki", bardzo nam się podobało.

"Kupiec wenecki" to budząca kontrowersje sztuka Szekspira ze względu na złowrogą postać mściwego Żyda i lichwiarza Shylocka. Budzi kontrowersje oczywiście według współczesnych standardów politycznej poprawności, w czasach Szekspira i późniejszych doskonale wpasowywała się w obowiązujące wówczas antyżydowskie stereotypy.

Ale początkową przyczyną zainteresowania tą sztuką Czajkowskiego, żydowskiego ocaleńca z Zagłady nie była chęć zmierzenia się z tym antysemickim bagażem, ale piękny fragment z V aktu odnoszący się do  muzyki:
How sweet the moonlight sleeps upon the bank.
Here we will sit and let the sounds of music / strains
Creep in our ears. Soft stillness and the night / Let
Become the touches of sweet harmony.
Opera Czajkowskiego jest jednak przede wszystkim współczesnym odczytaniem sztuki na scenie operowej, a nie spojrzeniem na problem antysemityzmu. Oczywiście, dla potrzeb sceny zostały dokonane pewne skróty i przesunięcia, np. zniknęła postać błazna Lancelota, zamiast monologów Księcia Maroka i Księcia Aragonii jest pantomima, zaś mowa Shylocka pojawia się w scenie sądu. Jednak ciągłość i integralność samej sztuki jest zachowana i wiernie oddana. Mocnym akcentem, wykrzyknikiem Czajkowskiego, jest tylko potężny krzyk tłumu "Żyd" jako ostateczne pohańbienie Shylocka po przegranym sądzie. W epilogu realizatorzy wprowadzili niemą postać Shylocka, który skrapia głowę wodą na znak chrztu i zapada się w grobie. Podkreśla to jedność losów Antonia i Shylocka, jeden traci córkę i religię, a drugi ukochanego Bassania, jeden jest wykluczony jako Żyd, a drugi jako homoseksualista.

Inscenizacja przenosi akcję w czasy bardziej współczesne. Nie ma tutaj weneckiego karnawału, kanałów czy pałaców. Scena, gdy Antionio pożycza pieniądze od Shylocka to świat biznesu, królem jest pieniądz. Ucieczka Jessiki i grabież domu Shylocka nasuwa skojarzenia z ponurymi wydarzeniami z czasów III Rzeszy, ale to raczej inwencja realizatorów, a nie zamysł kompozytora.

Głównym elementem scenografii są dwa prostokątne bloki zmieniające swoje położenie, raz przedstawiają salę giełdy i bankierów, a innym razem uliczkę w mieście, zaś innym razem wnętrze domu bogatej dziedziczki Portii. Wiele scen jest wizualnie bardzo pięknych, np. scena z Księżycem w pełni czy scena wyboru pudełka przez Bassania i następującej radosnej zabawy. Czasami ma się jednak wrażenie, że na scenie dzieje się za dużo, sama inscenizacja skupia nadmierną uwagę.

Kulminacyjną sceną jest oczywiście scena sądu, konflikt między wezwaniem do okazania miłosierdzia i zapiekłym dążeniem do wywarcia zemsty przez Shylocka. Bardzo dobrze się tutaj wpasowuje przemowa Shylocka.
Hath not a Jew eyes? Hath not a Jew hands, organs,
dimensions, senses, affections, passions; fed with
the same food, hurt with the same weapons, subject
Nasuwa się tutaj analogia z innym słynnym monologiem.
Tylko dlatego, że się dobrze urodziłeś (hrabio Almaviva),
to już uważasz że jesteś geniuszem ? ..
Co to takiego uczyniłeś, że doszedłeś do takiej fortuny ?
Tylko tyle, że się dobrze urodziłeś i nic więcej !
Shylock w swojej zaciekłości brnie do samego końca, ale zaplątuje się we własne sidła i pada ofiarą perfidnej, prawniczej sztuczki. Cieszymy się, że dobry i szlachetny Antonio ucieka sprzed noża, ale trochę dreszcze nas ogarniają.

Wykonawcami jest międzynarodowy zespół, ale trudno powiedzieć, żeby jedna rola dominowała nad całością i zapadała w pamięć, nawet słynny kontratenor Christopher Robson w roli Antonia. Robson, bardzo wyrazisty wykonawca i posiadający głos o specyficznej barwie zdawał się być idealnym wykonawcą roli Antonia, postaci kruchej, wrażliwej, płaczliwej, zmiennej w nastrojach. Wykonawcami ról Shylocka i jego córki Jessici są ciemnoskórzy wykonawcy (Lester Lynch i Marisol Montalvo), ale nie należy się w tym doszukiwać próby zbudowania pomostu pomiędzy wykluczeniem Żydów i rasizmem. W tej inscenizacji raczej podkreśla obcość, odmienność. Jessica nawet w epilogu, po wyrzeczeniu się ojca, religii i poślubieniu chrześcijanina jest dalej obca (tak samo jest przecież w sztuce Szekspira) i kolor skóry to podkreśla, jest znamieniem nie do zdarcia.

Główną wartością przedstawienia jest wspaniała i niezwykła muzyka. Można szukać podobieństw do "Króla Rogera" Szymanowskiego czy "Zamku Sinobrodego" Bartoka, oczywiście, w samej strukturze, a nie poprzez bezpośrednie zapożyczenia. Muzyka nie jest tłem dla sceny, podkreśleniem czy zaakcentowaniem akcji która się dzieje, ale podąża za słowem czy nawet gestem. Nie ma przerw, nawet chwili wytchnienia, muzyka cały czas jest obecna, jej gęstość niemal fizycznie się wyczuwa. Stawia duże wymagania wykonawcom, ale także słuchaczom, wymaga skupienia i ciągłego nadążania za frazą.

Słuchając tego pięknego przedstawienia trudno zrozumieć, dlaczego tak wspaniałe dzieło pokrywało się kurzem przez ponad 30 lat. Trzeba mieć nadzieję, że teraz, gdy kurz został starty i blask przywrócony wejdzie na stałe do repertuaru operowego.

Więcej informacji o Kupcu Weneckim Czajkowskiego - tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz