Blog do projektu Open Source JavaHotel

sobota, 22 maja 2010

Cesarz

"Cesarz"
Dlatego też, jeżeli zręczny i rozumny minister chciał na swoim podwórku dokonać bodaj najmniejszej reformy, musiał tak pokierować sprawą, tak ją przedstawić cesarzowi, tak oświetlić i formułować, aby wynikało w sposób niezbity, uznany i oczywisty, że łaskawym i troskliwym inicjatorem, twórcą i orędownikiem reformy jest osobiście jego cesarska mość, choćby w rzeczywistości pan nasz niezupełnie orientował się, o co w całej sprawie dokładnie chodzi. Ale przecież nie wszyscy ministrowie mieli rozum! Zdarzali się ludzie młodzi, nie obyci z tradycją pałacu i ci, kierując się własną ambicją, a także pragnąc zdobyć uznanie ludu - jak gdyby uznanie cesarskie nie było jedynym wartym zabiegów! - samowolnie próbowali ten czy inny drobiazg zreformować. Jakby nie wiedzieli, że łamią w ten sposób zasadę lojalności i grzebią nie tylko siebie, ale także samą reformę, która nie mając cesarskiego autorstwa nigdy nie miała szansy ujrzeć światła dziennego. Powiem otwarcie, że dobrotliwy pan wolał złych ministrów. A wolał dlatego, że pan nasz lubił korzystnie kontrastować. A jakżeby mógł korzystnie kontrastować, gdyby był otoczony przez dobrych ministrów? Lud straciłby orientację, u kogo szukać pomocy, na czyją dobroć i mądrość liczyć. Wszyscy byliby dobrzy i mądrzy. Jakiż bałagan zacząłby się wówczas w cesarstwie! Zamiast jednego słońca, świeciłoby pięćdziesiąt i każdy oddawałby hołd prywatnie wybranej planecie.
"Historia Etiopii" strona 445.
W latach sześćdziesiątych obserwujemy więc proces usamodzielnienia się administracji państwowej od codziennej kontroli i wpływów cesarza. On sam zresztą zaczął nawoływać do tego, upatrując w ciągłym szukaniu przez ministrów jego akceptacji dla dokonywania drobny nawet posunięć przyczyn niesprawności funkcjonowania ministerstw. W 1966 cesarz prawnie usankcjonował oderwania decyzji w sprawach pracy ministerstw od swojej osoby.
"Historia Etiopii" strona 446
"W parlamencie w latach sześcdziesiątych wpływ cesarza na bieg wydarzeń zmalał równie poważnie. (...) Podobnie jak rząd, parlament lat sześćdziesiątych przestał być przedłużeniem władzy i woli cesarza.

Jak widać, Kapuściński całkowicie zafałszował charakter udziału cesarza we władzy przypisując mu intencje sprzeczne z faktami. Poprzez przeinaczenie rzeczywistości zbudował wizerunek monarchy, dla którego jakaś gra pozorów była ważniejsza niż los i dobrobyt własnych poddanych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz